Manufaktura dźwięków innych
9 listopada 2024, godz. 19.00
bilet: 25 zł
Titanic Sea Moon - psychodelic - post punk - minimal - noise
EATING - impro drone noise
Titanic Sea Moon rozpoczął działalność w 2018 roku. Pierwsze koncerty zespół zagrał w grudniu 2018 roku, a w wakacje 2019 nagrał materiał na pierwszą płytę Exit nr 2020. Członkowie zespołu wcześniej występowali w wielu zespołach m.in.: ewa braun, Guernica Y Luno, Wszystkie Wschody Słońca, Przyzwoitość, Shitface, Tornado Space Ship, Najprzyjemniejsi czy Parampampam Trio i ZZZU. Muzyka kwartetu to psychodeliczny trans z elementami kraut oraz postrock.
Z recenzji Jacka Nizinkiewicza Teraz Rock, listopad 2020:
"...Zespół proponuje transową, kosmiczną, postrockową muzykę drogi, która przenosi słuchacza w inny wymiar. … Poetycki trans."
Z recenzji Jarka Szubrychta Gazeta Wyborcza, luty 2022:
"… Można próbować upychać ich w różne szufladki, jednak z każdej wystają. Zespół nie ma szczególnie długiego stażu – raptem pięć lat – ale suma doświadczeń jego członków to już kawał historii polskiej muzyki niezależnej. I to takiej najwyższej próby, by wymienić nazwy Ewa Braun, Guernica Y Luno czy Wszystkie Wschody Słońca. To oznacza, że muzycy nie tylko zdążyli się już zastanowić, czego chcą, ale w dodatku wiedzą, jak to osiągnąć.
Wyjściowe środki są klasycznie skromne: bębny, bas, gitara i wokal. Ale pomiędzy nimi słyszę znacznie więcej – i saksofon, i akordeon, i jakoweś inne dźwięki, dobrze wymyślone i osadzone. Zgadywałbym, że to syntezator, gdyby nie napisali we wkładce, że syntezatora tu nie ma. Są doświadczenie, wyobraźnia i sampler, a więc właściwie nieograniczone możliwości. … Na przykład Titanic Sea Moon chętnie operują groteską: "Wyjmujemy szczura z dziury/ Prosto w oczy mu patrzymy/ No i co tam zobaczymy/ Szczur uśmiecha się – my nie". Za to w ogóle odzywają się niechętnie i ja tę lakoniczność u nich bardzo cenię. Weźmy "Om(nie się martw)" – to właściwie tylko dwie linijki, a głęboko jak w Rowie Mariańskim i jeszcze udało się mrugnąć okiem do fanów polskiej muzyki popularnej: "O mnie się martw/ ja sobie rady nie dam". W połączeniu z transem muzyki robi się z tego wielkiej urody, ale podcinająca skrzydła, depresyjna mantra. …. Zresztą Titanic Sea Moon tak grają, że rozumiemy się bez słów. W kończącym album "Małym podróżniku" śpiewają mewy i wszystko jest jasne. Słucham i przypominam sobie, na czym polegają różnice między pielgrzymem, turystą i podróżnikiem. Ten pierwszy dąży do celu, na mapie i wewnętrznego zarazem. Turysta szuka w świecie rozrywki. Podróżnik natomiast nie chce niczego załatwić, nie musi się spieszyć, liczyć, oznaczać na selfiaku pod piramidami. Może nawet stać w miejscu i pozwolić Ziemi powoli kręcić się pod jego stopami… Tak właśnie to brzmi."
Zespół promuje właśnie swoją drugą płytę wydaną równiej przez FONORADAR records.
LINK do wytwórni: https://fonoradar.com/produkt/titanic-sea-moon-exit-no-2020-lp-black/
LINK FB: https://www.facebook.com/TitanicSeaMoon
LINK youtube: https://www.youtube.com/watch?v=BlFAgrjXLNM&t=98s
LINK BANDCAMP: https://titanicseamoon.bandcamp.com/releases
EATING to niewymuszona naiwna improwizacja, będąca zarazem zapowiedzią jak i powidokiem chwili i miejsca... to spotkanie dwóch intuicyjnych gitarzystów o różnych korzeniach, którzy widzą swoje odbicia w nieskończoności obrazu mijających się z dużą prędkością pociągów na sąsiednich torach.... Nałysnik i Sulik to noisowe duo bez swojego miejsca.